Kamienne kręgi to tajemnicze miejsca rozsiane po całym świecie. Nie brakuje ich także w Polsce. Najbardziej znane znajdują się na Pomorzu, w sercu malowniczych Kaszub. Może te nasze rodzime nie są tak imponujące jak słynne Stonhenge, ale są nie mniej tajemnicze i magiczne.
Według jednej z kaszubskich legend kamienne kręgi były zabawkami stolemów (olbrzymów przybyłych tu z północy), według innej zaklętymi w kamień tańczącymi młodzieńcami. Niektórzy twierdzą, że to przeklęte miejsca ze złą mocą, inni twierdzą że to miejsca niezwykłej mocy, z której warto korzystać. Radiesteci i bioenergoterapeuci zgodnie twierdzą, że kamienne kręgi gromadzą ogromną energię. Głazy stoją na swoich miejscach w zaplanowany sposób, powodując, że energetyczne strumienie przechodzące przez całą powierzchnię planety skupiają się właśnie w takim miejscu mocy. Możliwe, że kręgi mogły pełnić funkcję starożytnych obserwatoriów astronomicznych – niektóre z nich leżą wzdłuż linii wyznaczających na horyzoncie punkty wschodu i zachodu słońca w czasie przesilenia.
Będąc na Kaszubach koniecznie odwiedźcie kamienne kręgi, najsłynniejsze są w Odrach i Węsiorach. Nieważne czy wierzycie w ich niezwykłe moce czy nie. Dla samego spaceru po pięknym, starym lesie, warto.
Kamienne kręgi w Odrach
Odry leżą w powiecie chojnickim, na obszarze Borów Tucholskich nad rzeką Wdą (Czarną Wodą), kilkanaście kilometrów od Czerska. Teren, gdzie znajdują się kręgi to prawnie chroniony rezerwat przyrody. Stworzono dla zachowania obiektu archeologicznego jakim są kręgi i kurhany, a także w celu ochrony ponad 86 gatunków porostów (zwykle obserwowanych wyłącznie na terenach wysokogórskich), które odkryto na głazach.
W każdym kręgu jest od 16 do 29 kamieni wystających z ziemi na 20 do 70 cm ułożonych w okręgach o średnicy od 15 do 33 metrów. Oprócz kręgów na terenie rezerwatu znajdują się także kurhany, czyli zbiorowe grobowce, które wyglądają jak porośnięte borowiną niewielkie nasypy (w większości też okrągłe). W tamtejszych kręgach i kurhanach odkryto ponad 600 pochówków.
Wejście na teren kamiennych kręgów jest symbolicznie płatne (4zł od osoby, 2zł bilet ulgowy). Na stróżówce u bramy siedzi pan przewodnik, który interesująco opowiada o rzadkich rodzajach porostów, które znaleźć można na kamieniach. Pan uczynnie pożycza lupę, bo nie każdy wie, że warto ją tam z sobą zabrać i przekazuje ulotki na temat dziedzictwa, które tam jest. Oczywiście przestrzega, że nie wolno dotykać kamieni (żeby nie zniszczyć roślinności). Dalej każdy idzie sam. Miejsce jest świetnie opisane za pomocą tablic informacyjnych, jest plan sytuacyjny, są opisy poszczególnych kręgów, jest też specjalny drewniany podest, z którego można zobaczyć kręgi w nieco szerszej perspektywie z góry.
Uważa się, że najsilniejszym miejscem mocy w Odrach jest Elipsa. Ponoć było to kiedyś miejsce spotkań starszyzny i obrządków ludowych. A propos tej całej mocy, to jest ona mierzona za pomocą skali Bovisa. Skala Bovisa to skala pomiaru natężenia promieniowania oparta na założeniu, że ogólna wartość promieniowania ciała dorosłego zdrowego człowieka wynosi 6500 jednostek. Wartości poniżej tej wielkości są dla ludzi szkodliwe, powyżej zaś korzystne. Promieniowanie powyżej 50 000 jednostek traktowane jest jako niezwykle rzadko spotykany, a nawet boskie. W miejscu Elipsy promieniowanie wynosi 120 000 jednostek.
Czy poczuliśmy moc? Z pewnością. Spacer po pięknym lesie, przyglądanie się roślinności przez lupę, wyobrażanie sobie skąd te kręgi się tu wzięły podziałały na nas uspokajająco i inspirująco. Po spędzeniu dłuższej chwili w Elipsie poczuliśmy po prostu pozytywne fluidy i radość. Tam było miło. Nie umiem tego wyjaśnić, ale na prawdę ten las ma dobrą, ciepłą i miękką energię. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy do końca dnia, no i nabraliśmy ochoty na więcej. Od razu wybraliśmy się na poszukiwanie kolejnych kręgów.
Kamienne kręgi w Węsiorach
Węsiory leżą w Gminie Sulęczyno w Powiecie Kartuskim, 20 km na pn.-zach. od Kościerzyny. Nie tak łatwo tu trafić, tym bardziej, że do kręgów prowadzą niezbyt zachęcające drogowskazy, ale dla chcącego – nic trudnego. Na miejscu płatny parking (ale pod wieczór już nikt nie kasuje opłat), samo wejście na teren kręgów jest bez opłat. Zresztą miejsce nie jest jakoś specjalnie wydzielone, kręgi po prostu rozrzucone są po starym i pięknym lesie. Kręgami opiekuje się Stowarzyszenie Badań Kamiennych Kręgów. Las powitał nas mistyczną aurą, tym bardziej, że było już późne popołudnie. To miejsce w szczególny sposób wpłynęło na moje zmysły. Stary i dostojny las jeszcze dodał głębi tego jak się tam czułam.
Na drzewach porozwieszane są informacje dotyczące kręgów i energii jaką emitują. Kręgi mogą wpływać pozytywnie, jak również negatywnie na odwiedzających i naocznie się o tym przekonaliśmy. Ja i Milena byłyśmy podekscytowane, nakręcone i ogarniała nas głupawka. Zdjęłyśmy sandały i siup do kręgu o nazwie Strażnik, żeby mieć lepsze przewodzenie i naładować się jego energią. Za to chłopaki – zupełnie odwotnie. Tymek płakał i stał się nieznośny, Tomka koszmarnie rozbolała głowa, a co więcej – ból wzmagał się kiedy wchodził do środka kręgów. Chłopaki trzymali się na uboczu.
Inaczej było w ostatnim, największym kręgu o nazwie Electra, który na środku miał trzy duże głazy. Do kręgu weszłam najpierw z Mileną, a potem dołączyli do nas Tomek z Tymkiem. W międzyczasie nawiązałyśmy dość osobliwą znajomość z człowiekiem lasu – druidem, który uczył nas jak korzystać z mocy kręgu. Wspólnie posprzątaliśmy krąg ze śmieci, które zostawili tam turyści. To przykre, że ludzie zostawiają po sobie taki syf. Następnie chodziliśmy po kręgu i cieszyliśmy się chwilą. Pochłonęła nas rozmowa o energii, o naszych aurach (człowiek lasu widział nasze aury), o naszych mocnych i słabszych stronach. Mimochodem zaczęło się ściemniać, a my spędziliśmy tam bez mała 2-3 godziny. W międzyczasie obok nas przechodzili turyści, którzy byli zupełnie z boku, jakby nie w naszym wymiarze.
Mam taką zdolność, że przyciągam dziwnych ludzi. Często zaczepiają mnie nieznajomi – pytają o drogę, albo zwyczajnie chcą porozmawiać, więc jakoś specjalnie się nie zdziwiłam, że w kręgu czekał już człowiek – druid. Wiem, że to śmieszne, ale On wyglądał przezabawnie – miał dziwny kapelusz i energetyzował napoje przelewając je z butelki do butelki. Normalny człowiek pomyślałby, że czub, ale ja nie 😉 Nie oceniam ludzi po pozorach, w każdym razie się staram, dzięki temu wiele się dowiedziałam o miejscach mocy. Oczywiście wiedzę tą przesiałam przez durszlak własnych przekonań, ale na prawdę to było bardzo ciekawe doświadczenie.
Teraz jak myślę o tej energii, której tam doświadczyłam, to marzy mi się, żeby znów tam wrócić i popraktykować mindfulness. Z pewnością to miejsca pomocne w wyciszeniu się i poszukiwaniu własnego ja.
Zniszczony las i kamienne kręgi w Leśnie
Pomiędzy Kościerzyną a Chojnicami zwróciliśmy uwagę na kolejne znaki z informacją o kamiennych kręgach. Podążyliśmy za znakami i takim sposobem trafiliśmy na teren kamiennych kręgów w Leśnie. Niestety kręgów zniszczonych przez żywioły natury. Połamane tablice, zmieciony z powierzchni ziemi las, pozostałości tablic informacyjnych, kurhany wystające ponad ściółkę. Atmosfera ciężka, przygnębiająca, ale niezwykle spokojna. Szkoda, że to miejsce nie przetrwało.
W sumie to teraz już nie ma po co tam jechać, ale może kiedyś zrewitalizują ten teren (choć zanim las urośnie na nowo, minie wiele lat).
Czy kamienne kręgi wpływają na cukrzycę?
Kamienie, szczególnie te szlachetne, bywają uznawane za pomocne przy wielu schorzeniach. Na przykład mówi się, że bursztyn wspomaga układ oddechowy (słynna nalewka bursztynowa albo korale bursztynowe podobno wspomagają walkę z chorobami gardła), koral wspiera nerki i układ moczowy, a granat bywa pomocny w problemach z popędem płciowym. Ponoć przy cukrzycy pomocny jest cytryn. Z jednej strony nie ma na to dowodów naukowych, z drugiej coś w tych kamieniach jest.
Podobnie jest z kamiennymi kręgami. Jedni czują energię, inni nie. Zresztą są to miejsca pochówków zmarłych, więc możliwe, że jak na większości cmentarzy, panuje tam specyficzna aura. Jedno jest pewne – żeby tam dotrzeć i zobaczyć, potrzeba trochę wysiłku. Trzeba kawałek dojść od parkingu i potem wybrać się na dość długi spacer po lesie. Wszyscy wiemy, że aktywność fizyczna jest polecana diabetykom, zatem pod tym względem nawet jeśli nie doznacie innych korzyści, to już warto. Długi spacer w lesie dotlenia i ładuje. Jednak należy pamiętać, żeby ze sobą zabrać coś słodkiego (np. glukozę w tabletkach czy żelu) na wypadek spadku glikemii. W pobliżu nie ma żadnych sklepów.
Czy energia z kamieni wpływa na cukrzycę? Tego nie mogę nikomu obiecać. Wszak każdy z nas jest inny, oddziałuje na niego co innego i subiektywnie odczuwamy energię. Wiem natomiast, że to przepiękne, przyciągające i tajemnicze miejsca. Warto je zobaczyć i o nich wiedzieć, szczególnie jeśli jest się bywalcem Kaszub.
2 komentarze
Na szczęście rezerwat kamienne Kręgi w Leśnie został w 2020 roku odnowiony i czeka na turystów 🙂
Oooo, dobrze wiedzieć!