Patrzcie jaki prezent otrzymały nasze dzieci na zakończenie roku szkolnego i rozpoczęcie wakacji. Nie były to kolejne klocki, ani laleczki lol, ani nawet nic słodkiego, a emocjonująca wizyta w świecie papug. Papugarnia w Warszawie dostarczyła nam wielu niepowtarzalnych wrażeń.
Papugarnia, to miejsce gdzie można z bliska przyjrzeć się różnym gatunkom papug z całego świata. W Warszawie są dwa takie miejsca i postanowiliśmy wziąć nasze dzieci do jednego z nich. Nie to, żebym na to wpadła sama. Przeglądałam propozycje na stronie Prezent Marzeń, gdzie kupić można prezenty-wspomnienia i pomyślałam, że to będzie dobry początek wakacji!
Elegancko zapakowany voucher na wizytę w Akademii Papug przyleciał do nas kurierem. Żeby skorzystać akurat z tej atrakcji nie trzeba wcześniej rezerwować terminu, wystarczy mieć ze sobą wejściówkę (choć wcześniej zadzwoniłam i się upewniłam, że papugarnia nas przyjmie). Wizytę zaplanowaliśmy na niedzielę popołudniu i oprócz nas, na hali z papugami była jeszcze jedna rodzina (2+1). Miejsce funkcjonuje na mapie Warszawy od jakiegoś roku, jednak nie widać tam tłoku. Możliwe, że ze względu na koronawirusa, ale według mnie, mało ludzi to wielki plus.
Miałam taki plan, żeby wybrać się całą rodziną i przy okazji porobić dzieciakom zdjęcia z egzotycznymi, barwnymi ptakami, jednak rzeczywistość pokazała, że małe dzieci boją się papug. Może nie samych papug, a hałasu. Papugi są bardzo głośne i Janinka po chwili spędzonej tuż przed wejściem miała dosyć. Papugarnia okazała się być dla Janki zbyt głośna, dlatego do środka weszłam bez Tomka i najmłodszej naszej córusi klusi. Tata i córka woleli spacer w ciszy.
Tymek wszedł do środka, jednak na krótko. Widać było, że trochę się obawiał największych ptaków. Papugi zainteresowały go jedynie na chwilę, a potem zaczął ganiać po hali (i w efekcie wkrótce dołączył do taty). Może dlatego dzieci do 3 roku życia wchodzą do papugarni bezpłatnie. Nie jest to dla nich jakaś super atrakcja, bo jeszcze nie ogarniają wyjątkowości chwili i szybko tracą zainteresowanie. Co więcej w środku jest głośno, więc mogą się bać, a także same mogą hałasować, czego z kolei nie lubią papugi.
Za to Milena była po prostu zachwycona. Na początku odrobinę zestresowana, po chwili wtopiła się w papuzi krajobraz.
Milena zdecydowanie bała się największych okazów, które robiły najwięcej hałasu i wybierała mniejsze ptaki do interakcji. Duże papugi zachwycały nas barwami upierzenia, ale budziły też mieszane uczucia – były po prostu duże, miały duże dzioby, lecąc robiły wiatr i chwilami wyglądały na groźne (oczywiście w zupełnie subiektywnym odczuciu – w rzeczywistości były przyjaźnie nastawione i mam wrażenie, że ciągle głodne). Bezlitośnie odbierały nam kubeczki z karmą.
Przy wejściu można kupić kubeczki z karmą dla papug. Przyznam szczerze, że trochę się czuję oszukana – nie zorientowałam się wcześniej, że w ramach vouchera powinniśmy otrzymać karmę dla ptaków. Teraz dopiero doczytałam, że powinniśmy dostać po kubeczku karmy na miejscu. Dodam więcej – przyniosłam do papugarni cały wór karmy dla papug, który kiedyś przez pomyłkę otrzymaliśmy zamiast karmy dla Królikuli (u nas leżała w piwnicy bezużyteczna). Chętnie wzięli, mimo tego obsługa ochoczo nas kasowała 4zł za każdy kubeczek karmy. Oczywiście kilka kupiliśmy, bo papugi nie są zainteresowane człowiekiem bez karmy. A ta starcza na krótko, gdyż duże papugi dosyć nachalnie kubeczki odbierają, odlatują i szamią zachłannie ze swojego (już) kubeczka.
Wchodząc do papugarni przenosimy się do świata tych kolorowych ptaków. Trzeba się liczyć z tym, że papugi są ciekawskie. Mogą siadać na ramionach, rękach, a nawet na głowie. Bardzo to dziwne uczucie, gdy we włosach siedzi Ci papuga. Albo gdy jedna przegania drugą na Twojej ręce. Emocjonujące!
Wizytę uważamy za udaną. Doznania na długo zapadną nam w pamięć. Polecamy wszystkim miłośnikom przyrody, dzieciom (ale na pewno nie tym zupełnie malutkim, tak powyżej przedszkola) i osobom lubiącym egzotykę. Super opcja na przykład na pochmurny dzień – w środku jest komfortowa temperatura i jest na prawdę przyjemnie. Towarzystwo papug bardzo poprawiło nam nastroje.
Zapraszam Was po więcej prezentowych inspiracji na stronę Prezent Marzeń. A tak w ogóle to co o tym myślicie? Czy prezenty po których zostają miłe wspomnienia są lepsze od materialnych prezentów czy nie? Mi się bardzo podobają i już wypatrzyłam coś wyjątkowego! Tym razem tylko dla mnie i Tomka!
1 komentarz
[…] Kolacja w ciemności na długo pozostanie w naszej pamięci, a ostatnio dzieciaki były zachwycone z wizyty w papugarni. Bardzo lubię prezenty, które łączą się z konkretnymi przeżyciami, które wzbudzają […]