Dieta 50 na 50 – recenzja książki i konkurs

by dietolog

Dziś premiera książki „Dieta 50 na 50” autorstwa dr Kristy Varady i Billa Gottlieba, wydanej nakładem wydawnictwa Vivante. W moje ręce pozycja ta wpadła już chwilę przed premierą, dzięki uprzejmości wydawnictwa Illuminatio mogłam zapoznać się z jej treścią troszeczkę wcześniej.

Początkowo podchodziłam do książki dość sceptycznie. Okładka woła 4 tygodnie – 5 kilogramów – 2 rozmiary! Trąci mi tu o dietę cud, których jak pewnie większość z osób, które próbują zrzucić zbędne kilogramy wiedzą, nie ma. No ale 5kg w 4 tygodnie, to ciut ponad kilogram tygodniowo – całkiem zdrowo. Dieta dzięki której jesz wszystko na co masz ochotę i chudniesz błyskawicznie? No gdzieś musi być haczyk, prawda? No i oczywiście jest. Restrykcyjna dieta co drugi dzień i hulaj dusza piekła nie ma w dni bez diety. Czy to działa? Ponoć tak.

Wydawało mi się to bez sensu, że taka huśtawka kaloryczna. Główną zasadą diety jest to, że co drugi dzień zjada się jedynie 500kcal, a w pozostałe dni je się na co tylko przyjdzie ochota. Wydawało mi się, że osoby które się głodzą jednego dnia, kolejnego nadrabiają.. i to z nawiązką. Jednak po lekturze książki, autorzy przekonali mnie, że to może mieć sens. Odchudzanie zaczyna się w głowie i często zależy od naszej motywacji, silnej woli i samozaparcia. Długie unikanie pewnych pokarmów, monotonne niskokaloryczne posiłki mogą być nudne i nieatrakcyjne, a tutaj przepis na sukces oparty na diecie co drugiego dnia. Dlatego jeśli diety musimy przestrzegać krótko (jeden dzień), a drugiego już pozwolić sobie na małe co nieco, to mo prawdopodobieństwo dotrzymania zasad diety jest wysokie. Książka jasno opisuje i wyjaśnia zasady diety, a także mechanizm jej działania. Chodzi o to, że sumie bilans kaloryczny jest ujemny i taka dieta pozwala na schudnięcie nawet łasuchom nie mogącym odmówić sobie słodyczy.

Jedynym zastrzeżeniem, na które można zwrócić uwagę jest fakt, że 500kcal to naprawdę niewiele. Często mniej niż zjadamy podczas standardowego obiadu. Więc trzeba rzeczywiście się solidnie nastawić i przestrzegać diety co drugi dzień, jeśli chce się oglądać efekty.

Super pomocne są przepisy – smaczne i nieskomplikowane w przygotowaniu dania lunchowe (zawierające 400kcal) i przekąski (na 100kcal) oszczędzają czas, który należałoby poświęcić na obliczanie wartości energetycznej dań. Można śmiało skorzystać z „gotowca”, bo jest tu kilka naprawdę zacnych przepisów.

Po więcej zapraszam do księgarni. Książka wydana całkiem ładnie – miękka oprawka, zwykły niewyszukany papier, lekka, zmieści się do torebki – żeby mieć ją zawsze pod ręką i móc przypomnieć sobie zasady diety. Jeśli poszukujecie diety dla siebie – przeczytajcie koniecznie. Sami oceńcie, czy takie zasady Wam odpowiadają. Każdy powinien sam wyrobić sobie zdanie na temat zasadności stosowania tej diety – mimo, że 500kcal co drugi dzień to nie dla mnie, być może ktoś odnajdzie w książce inspirację i swój osobisty sposób na zrzucenie zbędnych kilogramów.

Nie polecam dla osób z przewlekłymi schorzeniami i stosującym diety eliminacyjne – tu jednak lepiej skupić się odpowiednim odżywianiu każdego dnia.

Czy ktoś z Was już się spotkał z tą metoda odchudzania? Może macie już jakieś doświadczenia? Chętnie poznam Wasze zdanie. Jeśli ktoś chciałby otrzymać egzemplarz książki, niech napisze w komentarzu dlaczego do niego ma trafić ta pozycja (pamiętajcie o zostawieniu kontaktu do siebie, np. adres e-mail). Na Wasze wpisy czekam do 19 października 2014, a książki prześlę po otrzymaniu od Wydawcy (liczę na to, że do końca miesiąca) do osób, które w moim subiektywnym zdaniu mnie do tego przekonają.

Z góry dziękuję wydawnictwu Illuminatio za obiecane trzy egzemplarze dla czytelników bloga 🙂

Rozwiązanie konkursu 23 października 2014r.:
Książki wędrują do Łukasza  za wpis pod postem, do Alicji za wpis na profilu Facebook i do Ewy za wiadomość prywatną. Dziękuję wszystkim, którzy przesłali komentarze – zachęcam do odwiedzania bloga i profilu fb, być może niebawem uda mi się Was zaskoczyć 🙂

You may also like

5 komentarzy

Anonimowy 6 października, 2014 - 9:39 pm

osobisćie twierdze ze diety z reguly nie maja sensu i koncza sie katastrofa… tak jak Pani napisała.. to czy chcemy zrobic cos ze soba zalezy od nas samych i jak tym pokierujemy. Na sile nie da sie nikogo uszczesliwic. Dieta nie moze trwac w nieskonczonosc, a zmiana trybu na zdrowy owszem i tego sie trzymam. Moje poczatki tez byly ciezkie i do tej pory nie jest idealnie ale bardzo sie staram bo tego chce. Bo chce byc zdrowa, silna i jesc zeby odzywiac swoje cialo a nie faszerowac byle czym.
Dlaczego chcialabym ja dostac? Poniewaz chetnie przyswajam nowe tematy z tej dziedziny, chce uczyc sie wciaz czegos nowego i jestem ciekawa tych nieskomplikowanych przepisow, bo na tym opieram moje zywienie;) ciekaea jestem rowniez tych badan i argumentow autorow. Zaciekawila mnie Pani ta pozycja;)Pozdrawiam 🙂
Weronika

Odpowiedz
Maria Romańska 7 października, 2014 - 8:16 am

Ciekawy pomysł, choć mnie też nie przekonał 🙂

Odpowiedz
Toptur 9 października, 2014 - 6:59 am

Powiem z własnego doświadczenia, że diety takie stricte nastawione na jedną/dwie rzeczy mogę odejść sobie w odstawkę. Dieta to głupota. Wiecie jaki jest przepis na sukces? Kalorie. I tylko to. Wyliczamy nasze zapotrzebowanie i go nie przekraczamy = utrzymujemy wagę. Jemy 400 kcal mniej = chudniemy. Proste jak słonia trąba. Pozdrawiam

Odpowiedz
Dietetyk 9 października, 2014 - 11:09 am

Tak jak ktoś już napisał, zgadzam się z tym, że dieta pomoże na jakimś tam czas. Ale żeby mieć stałe efekty trzeba zmienić sposób żywienia na stałe. Jeść zdrowsze rzeczy. Co nam po tym że kupimy sobie dietę i bedziemy wcinać jakieś wymyslone rzeczy nie wiadomo skąd nawet je kupić i męczyć się z tym. Po jakimś czasie zrezygnuje taka osoba co tak robi i znowu wróci to śmieciowego jedzenia. Trzeba powoli ale systematycznie dodawać jakieś nowe zdrowe składniki. Np. zamienić chleb biały na chleb np. razowy, pełnoziarnisty. Następnie zmienić jadać więcej warzyw itp. Powoli ale systematycznie. To najlepsze rozwiazanie.

Odpowiedz
Anonimowy 15 października, 2014 - 9:52 pm

Ktoś kiedyś powiedział, że człowieka poznajemy po tym, co je.Jako behawiorysta powiem za Judith Beck, że "Jeśli chcesz myśleć jako soba szczupła musisz nauczyć się odróżniać głód od ochoty na coś". Otwartość na nowe doświadczenia poznawcze, zatem chciałbym doświadczyć diety 50/50 a poza tym lubię eksperymentować w kuchni i niewątpliwie będzie to stanowiło inspiracje dla mnie do dalszych doświadczeń poznawczych 🙂 (https://www.facebook.com/profile.php?id=100000655877824)

Odpowiedz

Zostaw komentarz